HISTORIA DNIA MATKI
01:19:00
Dawno temu obchody Dnia Matki miały dla mnie zupełnie inny wymiar.
Tak się składa, że 26-go maja oprócz święta Mam, są jeszcze moje imieniny. Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, w mojej klasie były 4 dziewczyny o tym samym imieniu, Paulina. Dwie z nas obchodziły imieniny w Dzień Matki, a kolejne w październiku.
Rytualnie tego dnia częstowałam koleżanki i kolegów w szkole cukierkami, jak to przy imieninach. Następnie dzień ten stawał się jeszcze bardziej wyjątkowy, a to już po powrocie ze szkoły do domu. Wszystko za sprawą mojego wewnętrznego poczucia, by jeszcze bardziej, niż zwykle się postarać, by moja mama spędziła swoje święto jak najbardziej wyjątkowo.
Zazwyczaj bywało tak, że zapominałam o własnych imieninach, bo pragnęłam celebrować chwile spędzane z moją mamą. Jednak ona zawsze potrafiła sprawić, że ja także czułam się wyjątkowo, stawiała mnie na pierwszym planie. To cudowne..., że dla mamy choć to święto jest tak przecież ważne, to potrafi ona dać swojemu dziecku poczucie, że to ono jest dla niej ważniejsze niż wszystkie prezenty, laurki i inne ceregiele.
Przed laty to nasze wspólne święto, niezależnie od tego, na jaki dzień tygodnia przypadło było przyczynkiem do tego, by pobyć więcej czasu razem, posiedzieć całą rodziną przy jednym stole i delektować się chwilami...
Imię dla mojego Synka wybraliśmy ostatecznie niedługo przed jego narodzinami. Filip... to imię kojarzy mi się z kimś silnym, a zarazem wrażliwym, szczerym i błyskotliwym. Dlatego właśnie tak bardzo z mężem je pokochaliśmy. Kiedy Filip się urodził, trzeba było wybrać datę jego imienin, bo mieliśmy jakby nie patrzeć kilka wariantów. A tu bęc! Filipa jest 26 maja! :). Pomyślałam wtedy, że to musi być przeznaczenie. Nie dość, że jest to Dzień Matki, to jeszcze mój Synek będzie obchodził imieniny tego samego dnia, co ja.
Tak właśnie buduje się nowa historia związana z dniem 26 maja. Teraz moje dziecko obchodzi ze mną święto, podobnie, jak ja obchodziłam je ze swoją mamą. Filip ma dopiero 3 latka, może nie do końca rozumie co to jest ten Dzień Mamy ale za to wie, że imieniny to nasza wspólna impreza. Buduje się coś fajnego, świętujemy ten dzień także z babciami, moją mamą i mamą męża. Oczywistym jest, że im więcej uśmiechów, tym dzień jest weselszy dla wszystkich, a nasze święto należy do szczególnie radosnych.
Wszystko się zmienia, Dzień Matki też. Zajęłam w życiu mojego dziecka zaszczytne miejsce Mamy, to takie niepojęte ile w tym słowie jest uczuć, emocji,inspiracji, nauki, euforii, siły... Patrząc z perspektywy dziecka ja widziałam moją mamę zawsze jako najlepszą przyjaciółkę, osobę, którą kochałam i kocham bezgranicznie, niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajduję.
Życzę sobie tego, by za jakieś 20 lat móc powiedzieć, że zrobiłam wszystko, by mój Syn postrzegał mnie właśnie tak wyjątkowo, jak nikogo innego na świecie...
Czy chcecie poznać wyniki konkursu
"Dzień Matki 2016" ? -> klik :)
9 komentarze
Bardzo fajna historia:) Niesamowite jak losy potrafią się przeplatać:) Ja średnią córeczkę urodziłam w swoje urodziny:)
OdpowiedzUsuńO, to też masz podwójne powody do świętowania :*
UsuńZaskoczona jestem, że tak się fajnie to u was potoczyło, super! :)
OdpowiedzUsuńZbieg okoliczności... magiczny ;)
UsuńPrześliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Kochana :*
UsuńJakie piękniusie fotoski!! :D
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńCzuję zapach tej roślinki, lubię go bardzo :).
OdpowiedzUsuń